Zawody , które odbyły się w ten weekend w Piszu zaliczam do jednych z najlepiej zorganizowanych i najmilej wspominanych, zarówno przez ekipę pilotów , którzy przyjechali z całej Polski, ale także organizatorów między innymi Andrzeja Walerycha. Pomimo , że pogoda nie była idealna i nie pozwoliła rozegrać wszystkich konkurencji to i tak świetnie się bawiliśmy.
W sobotę z rana o godzinie 6 00 spotkaliśmy się wszyscy na startowisku.
Po naradzeniu się wspólnie z pilotami doszliśmy do wniosku, że wiatr jest niestety zbyt silny żeby odbyły się slalomy, pylony nie chciały utrzymać pionowej klasycznej pozycji.
Pogoda jednak pozwoliła na rozegranie innej konkurencji, a mianowicie lądowanie na celność. I tutaj wielkie zaskoczenie :) jedna z najprostszych konkurencji, a jednak przysporzyła wszystkim zawodnikom problemów, nawet kadrowiczom.
Niestety nie wszystkim udało się wylądować w wyznaczonym miejscu. Ale zabawa była przednia. Około godziny 9 00 wiatr już tak się wzmógł, że nie można było kontynuować zawodów . Ci odważniejsi piloci polecieli nad miasto i tam troszkę poszarżowali .
Zawody mieliśmy kontynuować po godzinie 18 00 w zależności od siły wiatru i innych warunków pogodowych. Do tego czasu mieliśmy wolne. Razem z Martą wybraliśmy się na kajaki. Przez kilka godzin pływaliśmy po jeziorze Roś i rzece Pisa, a kiedy opadliśmy z sił popłynęliśmy na przystań i poszliśmy porządnie się najeść. Większość pilotów wybrała ten sam sposób spędzenia wolnego czasu, a z niektórymi mijaliśmy się wiosłując do brzegu. Ci bardziej leniwi wybrali się na plaże i tam uczestniczyli w zabawach zorganizowanych przez mazurskie stowarzyszenie. Były różnego rodzaju konkursy dla dzieci, mecz piłki nożnej, nauka robienia latawców, wykład prowadzony przez Balcerzewskiego i Krupę na temat fotografowania podczas lotów tandemowych i wiele innych atrakcji.
Pomimo silnego wiatru nie zabrakło odważnych pilotów, którzy polatali nad plażą , aby nie zawieść mieszkańców Pisza, a mowa tutaj o Pawle(Lojak:) Ci mniej odważni bawili się na plaży skrzydłami (Skuterek i Kruak).
Po osiemnastej wróciliśmy na startowisko. Nadal wiało, ale część pilotów wystarowała i polatała swobodnie, testując nowe skrzydła i silniki. A kiedy wiatr opadł odbyły się slalomy, najważniejsza część zawodów.
Wyniki jak zwykle były zaskoczeniem. Najlepszy czas na "8" miał Marek Pioterczak 26 sekund, drugim miejscu uklasyfikował się Marian Drążek z wynikiem 27 sekund, a trzeci był Paweł Kozarzewski. Ja byłem szósty. Poprawiłem swój czas na jeszcze lepszy i jestem z siebie zadowolony zważywszy rozmiar mojego tandemu, Motoroma po raz kolejny spisała się na puchar :)
Widownia dopisała, a kto chciał mógł polatać w tandemie. Odważnych nie brakowało. Po zawodach spotkaliśmy się wszyscy w ośrodku i świętowaliśmy wspólnie zdobyte miejsca. Zabawa trwała do białego rana :) Organizatorzy zadbali o każdy szczegół. Nie brakowało niczego, było naprawdę super. Gratulujemy Andrzejowi Walerychowi wspaniałych pomocników i świetnie zorganizowanej imprezy, a wszystkim zawodnikom wspaniałych wyników.