Witam.
Pogoda nie pozwala na latanie, to postanowiłem napisac cos o lataniu. W tym poście postanowiłem zbytnio się nie przemęczac. Po rozmowie z Grześkiem postanowiłem zamieścic jeden z jego postów (z pl.rec.paralotnie), który napisał od razu po szkoleniu. Była to relacja na gorąco po potężnej, dwutygodniowej dawce adrenaliny:
„witam
piszę to dla tych co zastanawiają się nad jakimś szkoleniem
jeszcze jakiś 2 miesiące temu byłem totalnie zielony, wiedziałem jedno - chce spróbować, musze to poznać zobaczyć, ciągnęło mnie, a tak naprawdę nie wiedziałem dlaczego, po co i do czego, więc co dalej?
zacząłem czytać grupę, czytałem niektóre powieści i wątki o zabarwieniu s-f, trudno było to sobie wyobrazić, napisałem jakiś post z durnym pytaniem o tandem, później pytałem czy ktoś w Płocku lata by podjechać , omacać, zobaczyć zbadać, ale nikt nie odpisywał, a jak pisali to był wątek typu : "Płock- ale się latało wczoraj" więc po plackach...
przewertowałem parę bardziej lub mniej treściwych stron o tej tematyce, postanowiłem jechać na paragiełdę zabrałem kumpla jeszcze bardziej zielonego odemnie :) zobaczyć jak to wszystko wygląda na żywo
na paragiełdzie czuliśmy się nieco zabłąkani mimo że nieduża sala była, wszędzie reklamy różnych marek które nam nic nie mówiły, szukamy szkolenia, i ku zaskoczeniu mimo że nie było inf. to większość deklarowała że prowadzi takie kursy. interesował nas etap 1 no i może jeszcze 2, przeszliśmy po wszystkich przeprowadzając rozmowę z każdym, pod koniec postanowiliśmy podyndac sobie w uprzężach na jednym stoisku, i zaczęliśmy dyskutować z gościem -okazało się że rusza ze szkoleniami gdzie założenie jest jedno, nie chce linii
produkcyjnej pilotów, idea w 2 tyg. 2 etapy, max 7 ludzi na 2 instruktorów, gdzie? tam gdzie
pogoda.
po wyjściu z giełdy wiedzieliśmy że jak na szkolenie to do niego się zgłosimy- nie tylko tym co oferował, ale również pasja z jaką to mówił. powstał jeden problem.. kasa.. po przeliczeniu wyszło nam że i tak taniej to wychodzi niż byśmy robili oddzielnie szkolenie 1 i 2 w szkole najbliżej położonej od naszego miejsca zamieszkania. tyle ze trudność ( dla studentów
:P) JEDNORAZOWO taką kwotę. wróciłem do domu, i modliłem się o premie dla kumpla , no i żeby mi starczyło ;)
przygotowania, głównie psychiczne no i wyruszamy po 2 dniach imprezy, zrąbani z płocka - wawa- rybarzowice - zastanawiam się co pisać bo było tyle wrażeń, postaram się w skrócie
łącznie 5 kursantów, 3 na etap 1+2, 2 na doszkalanie termika żagiel ogólnie instruktorzy Wojtek Łuczyński i Zbigniew Gotkiewicz ( i tak to pewnie wam nic nie mówi, możecie uwierzyć na słowo, goście mają zajebiste kwalifikacje i podejście) kierunek Ukraina, Krym, głównie warunki biwakowe, pod koniec Słowacja-schronisko i polska to pensjonat. żarcie - robiliśmy własne z pokładowym kucharzem, lub tamtejsze specjały swoich sił próbowaliśmy w wielu miejscach, na wielu większych bądź mniejszych krawężnikach, nas(etap1i2) głównie szkolił Wojtek pieszczotliwie zwany Trollem, zwracał uwagę na wszystko, każdą czynność rozłożył nam na części pierwsze, z dokładną analizą itp. naprawdę sposób szkolenia był rewelacyjny. często miałem wrażenie że on chce nas bardziej nauczyć latać niż my chcemy, a serio to my bardzo chcieliśmy :)
rozdziewiczyliśmy sprzęt szkoły, tzn.. wszystko nowe funkiel nówka nie śmigana, skrzydło uprzęże zapasy wario radio miodzio mieliśmy porównanie na jakich inni prowadzili szkolenia... no i czułem się dowartościowany :] , co więcej był taka sytuacja, kiedy rano rosa na trawie jeszcze jest a my jako pierwsi w ogóle wstajemy i startujemy by wykonać jak najwięcej zlotów inni instruktorzy 'informują' Trolla "przecież rosa jeszcze jest" "no i? oni maja się nauczyć latać" - to mi tak zapadło w pamięci, jak nie mogliśmy startować bo warunki były dla nas za trudne, były ćwiczenia alpejki, rozmowy o tym co się dzieje w powietrzu, analiza zachowań innych, oceny itp. w jakich miejscach byliśmy nie potrafię powtórzyć, ale jechaliśmy głównie w nocy, lub gdy padał deszcz. motto wyjazdu było wyprawa za słońcem- sprawdziła się, przedostatnie 2 dni tylko byliśmy uziemieni, resztę czasu warunki były super, dwa czy trzy razy po zwinięciu obozowiska do auta w przeciągu parunastu minut zaczął deszcz padać atmosfera na wyjeździe była rewelacyjna, naprawdę z tymi kolesiami był relaks, tylko jak byliśmy przypięci do uprzęży stawali się śmiertelnie poważni, czasem ostro opierdalali żeby włączyć myślenie, podziwiam za zaangażowanie i że im się chce tak sobie nerwy szarpać z nami :] dla mnie i dla kumpla była to wyprawa życia i pewno kiedyś powtórzymy taki wyjazd. a da się, i udowodnił nam to Andrzej jeden z kursantów, ma 75 lat i w jakiej kondycji on jest i lata szacunek, tak tez bym chciał :) udało nam się zakończyć 2 etapy koszt szkolenia 2000zł , koszty dodatkowe : przejechane razem 4500km za uwaga... 500zł! no i żarcie grosze jak i zakwaterowanie około 700zł ze wszystkim a teraz z kumplem kombinujemy kasę na skrzydło, ale to i tak pryszcz w porównaniu do tego jak przekonać kobitę... ;)
pozdrawiam zdjęcia dodam później nazwa szkoły "topparagliding" www.topparagliding.pl jeśli się ktokolwiek zastanawia waha, to nie ma nad czym, trzeba spróbować, nie jest to dla każdego, ale żeby to wiedzieć.. a ja już wiem...Będę latał..
--
WIADRO (SoldierAK) „
Tekst jest zamieszczony za zgodą autora, w całości i bez zmian. Jeżeli ktokolwiek będzie zainteresowany takim szkoleniem służę pomocą :)
Oprócz tego zachęcam do obejrzenia galerii ze zdjęciami z kursu:
http://picasaweb.google.com/wiadro/ParalotnieKurs2tygKrymItp#slideshow/5203244004918850866
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz